Klasyka na jesień czyli biel i czerń...

"Czerń będzie wieczna" - tak mówiła Coco Chanel i miała rację bo czerń  pojawia się w każdym sezonie. 

Lubię czerń choć bywają momenty, że ją mocno ograniczam i znów do niej wracam  /tak jak dzisiaj w połączeniu z bielą /.

 Moja klasyka na jesień.

/z cyklu - kolorowa szafa 50+//
Do czarnych spodni założyłam

poncho

/poncho kolejny sezon pojawia się na wybiegach  między innymi u Chloe i Kenzo więc czemu nie u mnie/
Moje poncho to już prawie vintage, włoskie, wełniane z połowy lat 90-tych, dzisiaj na czarną stronę
/pokazywałam  już nie raz na stronę szarą między innymi tu klik/.

Jak widzicie dzień z dużym wiatrem, próbuję zapanować nad pasiastą apaszką. 

Pod spodem biała bluzka. Chciałam pokazać ją w całości ale  mój M. nie wyraził zgody na rozbieranki, miał rację bo o przeziębienie nie trudno.

Czarna, mała torebka na łańcuszku, z dodatków zegarek i duży koktajlowy pierścionek.

Okulary przeciwsłoneczne były niezbędne bo mimo chłodu słonecznie /tak, tak, dzisiaj zrobiło się zimno/.

Buty na wygodnym słupku, ostatnio moje ulubione.

W makijażu trochę mocnego różu a w przyrodzie coraz więcej żółci, brązu i czerwieni.

Pozdrawiam! Do następnego! 

Bluzka,spodnie-Quiosque,poncho-włoskie,apaszka-Louis Vuitton,okulary-Vision Express,zegarek-Gino Rossi,pierścionek-I am,torebka-Mohito,buty-Embis,